Po bardzo, ale to bardzo długiej przerwie dodaję drugi rozdział. Przepraszam, że zajęło mi to aż tyle, ale jakoś straciłam wenę na to opowiadanie i pojawiła się ona niedawno. Zaczęłam jak w transie pisać podczas Władcy Pierścieni, a skończyłam dzisiaj na dokańczaniu 1DDay.
Mam nadzieję, że znajdzie się tutaj parę osób, które po tych 2 miesiącach dalej są ciekawe tej historii.
Nie zanudzam już więcej, tylko zapraszam do czytania ;)
CZYTASZ=SKOMENTUJ
~~*~~
1 września 2012 r.
W Wielkiej Sali jak zwykle
panował ten sam hałas, co zawsze. Co roku podczas uroczystej uczty z okazji
rozpoczęcia roku, panował tutaj niesamowity gwar, ponieważ wszyscy witali się
ze swoimi starymi przyjaciółmi, jeśli nie zdążyli tego zrobić podczas podróży
pociągiem. Pomimo tego, że wiedziałam, że ten hałas wpłynie na pojawienie się dokuczliwej
migreny, uwielbiałam to. Może wydawać się to dziwne, ale kochałam wszystko co
było związane z tym miejscem, nawet potrafiłam zacząć tolerować te wrzaski, ale
tylko dlatego iż były częścią tego miejsca.
Stałam przed wielkimi
drzwiami do Wielkiej Sali i przypatrywałam się obrazowi roześmianej, kipiącej
energią młodzieży z leniwym uśmiechem na ustach. Wiedziałam, że jutro ich miny
nie będą już tak radosne, ponieważ każdy dostanie swój plan i będzie musiał się
zmierzyć z przedmiotami na ten rok. Mnie, jak co roku, przerażała myśl o
lekcjach z moim ojcem. Nienawidziłam eliksirów i bardzo pragnęłam się wypisać z
jego klasy, ale on stanowczo mi na to nie pozwalał. Nie rozumiem, dlaczego tak
bardzo mu na tym zależy! Nie jestem nim i nie kocham tego przedmiotu, tak jak
on, kiedy był nastolatkiem.
Poczułam dłoń na ramieniu
i spojrzałam na Zayn’a i Cath. Przyjaciółka wskazała głową w stronę Sali i w trójkę
ruszyliśmy do stolika Ślizgonów, ustawionego na samym końcu pomieszczenia.
Nasze przyjście spotkało się z wielkim rykiem, od którego aż musiałam zatkać
uszy. Okej, to była już lekka przesada, ale czemu w sumie mam się dziwić.
Praktycznie każdy znał i uwielbiał naszą trójkę. Mnie i Zayn’a z tego powodu,
ponieważ byliśmy jednymi z tych najlepszych zawodników grających w quidditch, a
Cath… była dziewczyną Malika i to wystarczyło jej, aby zdobyć popularność.
Widocznie odpowiadało jej nawet takie coś. Dziewczyna uwielbiała być w centrum
uwagi i czasami aż za bardzo obnosiła się z tym, że jest lepsza. Gdy ktoś choć
w najmniejszym stopniu nie spasował jej wymaganiom, które ułożyła sobie w
głowie, potrafiła zamienić się w niezłą sukę. Wiele osób zastanawiało, dlaczego
się z nią przyjaźnię, Cóż, ona nie zawsze taka była. Na samym początku
znajomości była bardzo nieśmiałą osobą, dopiero, gdy zaczęła spotykać się z
Zayn’em, przeżyła taka wewnętrzna przemianę.
Usiadłam na swoim miejscu,
obok Zayn’a i zaraz wyciągnęłam szyję, szukając burzy brązowych loków
Harry’ego. Oczywiście siedział tam gdzie zawsze, zwrócony twarzą do mnie by
zawsze mieć mnie na oku i komentować ruchem ust czy mimiką twarzy mowy
dyrektora. Zawsze mnie tym rozbawiał i musiałam przygryzać podniebienie, aby
nie wybuchnąć śmiechem.
Gdy jego zielone tęczówki
napotkały moje, twarz chłopaka rozświetlił jego firmowy uśmiech ukazujący
dołeczki w policzkach, a po moim ciele rozpłynęło się przyjemne ciepło. Jak
bardzo w tej chwili pragnęłam zerwać się z miejsca i rzucić się w jego stronę.
Czasami przerażało mnie jak ten człowiek na mnie działał. Odwzajemniłam jego
uśmiech i bezdźwięcznie, tylko ruszając ustami powiedziałam, że za nim tęsknie.
Rozstaliśmy się jakąś godzinę temu, a ja już nie potrafiłam bez niego
wytrzymać.
Poczułam nieprzyjemne
dziabnięcie w okolicy żeber i odruchowo podskoczyłam w miejscu wydając z siebie
cichy pisk. Zayn roześmiał, a ja czym prędzej zasłoniłam bok, żeby nie ponowił
swojego czynu. Za każdym cholernym razem mi to robił! Wykorzystywał chwilę
mojej nieuwagi i czerpał rozrywkę z mojego, jak on to kiedyś powiedział:
„chomiczego pisku”.
-Jesteś żałosny.- burknęłam w jego stronę, a ten zrobił urażoną
minę, wydął dolna wargę i pociągnął nosem, jakby zbierało mu się na płacz.
-Bels, ja tylko chciałem cię uchronić od katastrofy.- spojrzałam
na niego z uniesionymi brwiami. Machnął ręką w kierunku stołu Gryfonów.- Ty i
Harry. Przestańcie się tak w siebie wpatrywać, bo nawet ślepy poczuje te
tryskające iskry. Później będziecie mieć dość czasu, na co nieco.- kończąc
zdanie uśmiechnął się głupkowato, poruszając znacząco brwiami. Trzasnęłam go po
głowie i wydałam z siebie cichy okrzyk oburzenia.
-Myślisz tylko o jednym.
-Oczywiście, przecież jestem facetem.- odparł i nachylił się w
stronę Cath, składając pocałunek na jej policzku. Dziewczyna zachichotała i
musnęła go w usta.
Patrzyłam na nich z
nieskrywaną zazdrością. Ja i Harry za każdym razem, gdy chcemy się spotkać na
terenie szkoły czy podczas wakacji, musimy się ukrywać. W domu zazwyczaj zawsze
kryje mnie przy tym Cath. Moi rodzice nie wiedzą nic o Harrym, oczywiście poza
faktem, że jest uczniem w Hogwarcie, ale niech wystarczy im tylko ta
informacja. Nie chcę żeby kiedykolwiek się o nim dowiedzieli, no przynajmniej
na razie. Mój ojciec dość jasno dał mi do zrozumienia, że nie toleruje
spoufalania się z czarodziejami półkrwi, a Harry z takiej rodziny pochodzi.
Jego ojciec jest czarodziejem, natomiast matka mugolem. Harry ma jeszcze
siostrę, również czarodziejkę, ale skończyła naukę 3 lata temu. Ukrywanie się
odbywa się tylko w jedna stronę, państwo Styles wiedzą o mnie. Jest to bardzo
kochane małżeństwo i bardzo zazdroszczę chłopakowi takiej rodziny.
Wiele razy Harry próbował
mnie nakłonić do tego, abym powiedziała o nim rodzicom, ale jego starania
zawsze szły na marne. Nie chciałam ryzykować i tyle. Przez moja upartą naturę
oboje cierpieliśmy, ale wolałam żyć tak niż wystawić Harry’ego na gniew mojego
ojca.
Spojrzałam jeszcze raz w
stronę chłopaka. Akurat był zajęty rozmową z Niallem, który był jego dobrym
kolegą grupy. Nie miałam okazji poznać go zbyt dobrze, głównie dlatego, że
Gryfoni szerokim łukiem unikają Ślizgonów, ale wydawał się być sympatycznym
chłopakiem. Więc skoro Gryfoni i Ślizgoni są tak do siebie nastawieni, dlaczego
ja, Cath, Zayn i Harry tworzyliśmy taką zgrana paczkę? Rodzice Cath i moi znają
się od dawna. Nasi ojcowie są tego samego rocznika i z dziewczyną znamy się
praktycznie od kołyski. Zayn’a i Harry’ego poznałyśmy w pociągu, gdy
zaczynałyśmy pierwszy rok w Hogwarcie. Oni mieli podobną historię. Od tamtego
momentu jesteśmy nierozłączni, pomimo tego, że jesteśmy rozdzieleni do dwóch
nienawidzących się domów.
Z zadumy wyrwała mnie
nagła cisza, która zapanowała na Sali. Głowy wszystkich były skierowane w
stronę podium, na którym znajdował się długi prostokątny stół, za którym
zasiadali wszyscy profesorowie. W tym roku nikogo nie brakowało, nawet obecny
był ten wielgachny gajowy Hagrid. Po tylu latach i dalej nie znaleźli nikogo na
jego zastępstwo. Dlaczego? Ten człowiek tak bardzo mnie irytował.
Obecny dyrektor wystąpił
naprzód i wyciągając ręce do góry, poprosił wszystkich o ciszę, co było zbędne,
ponieważ wszyscy już dawno się zamknęli. Wymieniłam szybkie spojrzenie z Cath.
Dziewczyna wywróciła oczami i wymruczała pod nosem jakieś niezrozumiałe słowa.
Jeśli mówiłam, że kocham wszystko co związane jest z tą szkołą, cofam to.
Szczerze gardziłam tymi corocznymi bezsensownymi mowami dyrektora. Oparłam więc
brodę na ręce i zaczęłam bawić się kosmykami włosów, totalnie ignorując donośny
głos mężczyzny na podium. Jeśli w tym roku znów nie zamierzało się odbyć coś
interesującego, po co miałam go słuchać. Zapowiadał się kolejny długi okres
poświęcony tylko i wyłącznie na naukę, bez żadnych atrakcji.
-Och, to już koniec?
Szkoda.- odparła Cath z udawanym smutkiem, gdy dyrektor zasiadła swoim miejscu,
a na wszystkich stołach pojawiło się jedzenie. Prychnęłam z rozbawieniem i
pokiwałam delikatnie głową. Wszyscy rzucili się już na jedzenie, więc podążyłam
za ich przykładem. Nałożyłam na talerz skrzydełko kurczaka, pieczone
ziemniaczki i wyglądającą bardzo apetycznie sałatkę. Zresztą wszystko, co
pojawiło się na stole wyglądało przepysznie. Skrzaty pracujące w kuchni za
każdym razem spisywały się znakomicie. Po kolacji na sekundę z talerzy
poznikało wszystko, żeby znów zostały zapełnione, tym razem samymi smakołykami.
Byłam najedzona i skusiłam się tylko na kawałek czekoladowego ciasta. Czułam
się jakbym miała zaraz pęknąć, gdy wkładałam do ust ostatni kęs deseru.
Myślałam, że nigdy nie
dotrę do lochów. Gdy tylko dyrektor obwieścił koniec uczty i pozwolił opuścić
Salę, wszyscy rzucili się w stronę wyjścia. Przy drzwiach panował istny chaos.
Wszyscy popychali siebie nawzajem, żeby tylko jak najszybciej znaleźć się we
własnym pokoju wspólnym. Na ten widok, odechciało mi się wszystkiego i usiadłam
na jednej z ławek, czekając aż tłum nieco się przerzedzi. Po jakiś 10 minutach,
udało mi się w końcu wyjść na główny korytarz i ruszyłam w stronę lochów za
resztą Ślizgonów. Nigdzie nie widziałam przyjaciół, więc pewnie udało im się
wcześniej wydostać i byli już na tyle zmęczeni lub planowali coś na osobności,
że nie zamierzali na mnie poczekać. Jedna z dziewczyn, której imienia nie
znałam, podała hasło i grupką prześlijmy przez kamienną ścianą do oświetlonego
zielonymi lampami, Pokoju Wspólnego. Nasz Pokój znajdował się pod jeziorem,
wiec przez wysokie, wzmocnione magicznie okna, mogliśmy, kiedy tylko chcieliśmy
obserwować tajemnice skrywające się w głębinach akwenu. Kamienne ściany
przyozdobione były różnymi gobelinami i kotarami w barwach domu. Minęłam
kominek i machnęłam ręką w stronę dziewczyn z mojego roku, które rozgościły się
na fotelach i wielkiej, podłużnej kanapie o ciemnych obiciach. Odwzajemniły
gest i uśmiechnęły się do mnie, po czym wróciły do przerwanej rozmowy. Nic się
tutaj nie zmieniło, więc nie traciłam czasu na bezsensowne rozglądanie się i
skierowałam się w stronę korytarza, który prowadził do dormitorium dziewczyn.
Przy moim łóżku znalazłam
swoją walizkę i czym prędzej wzięłam się za rozpakowanie rzeczy. Gdy wszystko
było już na swoim miejscu, wpakowałam walizkę pod łóżko i odsunęłam zielone,
jedwabne zasłony, aby rozścielić łóżko. Padałam ze zmęczenia. Poskładałam,
pięknie wyhaftowaną złotymi nićmi narzutę, kładąc ją na skrzyni znajdującej się
przed łóżkiem. Przebrałam się w piżamę, która u mnie składała się z czarnych
dresów oraz starej koszulki Harry’ego, którą kiedyś mi podarował. Szybko wślizgnęłam
się pod ciepłą kołdrę. Pomimo dywanów, dało się czuć chłód przechodzący przez
kamienną posadzkę. To był jedyny minus, mieszkania w lochach. Zanim całkowicie ułożyłam
się do snu, wzięłam do dłoni oprawiony w czarną skórę pamiętnik i zapisałam w
nim wszystko co się dzisiaj zdarzyło. Szczególną uwagę poświeciłam mojemu
koszmarowi. Przez cały dzień kompletnie o nim zapomniałam, ale teraz, gdy znowu
nadeszła pora aby iść spać, wspomnienia powróciły. Moją skórę pokryła gęsia
skórka. Przerwałam opisywanie snu i zatrzasnęłam notatnik, chowając go do
nocnej szafki.
-To był tylko głupi, jednorazowy koszmar. Wytwór mojej cholernej wyobraźni
i już więcej się nie powtórzy.- wyszeptałam do siebie i położyłam głowę na poduszce.
Myślałam, że jeśli wypowiem te słowa na głos jakoś się uspokoję. Niestety
pomimo tego, że leżałam przykryta aż po uszy, wciąż czułam ten nieprzyjemny
chłód na ciele. Zanim w końcu odpłynęłam w krainę snów, jeszcze przez dłuższy
czas wpatrywałam się w sufit pokoju.
bardzo mi się podoba ta historia:) uwielbiam Harrego Pottera jak i 1D więc jest super!:))
OdpowiedzUsuńOmg! Ale czuć tą chemię pomiędzy nią i Harry'm aww <3 muszą jakoś powiedzieć jej rodzicom, no! Żeby się im nie popsuło :(
OdpowiedzUsuńA za to między Zaynem i Cath zero chemii, a ona to taka... Suka. Z krwi i kości. Coś wyczuwam zgrzyty w przyjaźni dziewczyn.
I Hagrid, ah ten Hagrid <3
Czekam z niecierpliwością na kolejny, kochana <3
Hahaha Hagrid xd haha tego się nie spodziewałam xd Jak ja lubię to opowiadaNie ! Rozdział cudny ! Mam nadzieję że następny będzie szybciej i więcej akcji z Hazzą xd / @zoe69tm
OdpowiedzUsuńJak napisalas to w 1 dzien to WOW, gratulacje :* ej czemu wszyscy sie czepiaja Cath, przeciez jeszcze nic takiego nie zrobila. ciekawe czy sen sie spelni :p
OdpowiedzUsuńHahaha! Bo jest, emm, suczą? ;D
UsuńJejku nawet nie wiesz jak się cieszę, że dodałaś tu coś nowego. Czuję w tej historii tak ogromny potencjał, że po prostu musisz to pisać, bo z każdym kolejnym słowem chcę po prostu więcej i więcej! Połączyłaś moje dwie miłości - One Direction i Harrego Pottera! No jak tego nie uwielbiać? ;) Nie mówię teraz poważnie, naprawdę dobrze wszystko wyważyłaś i wszystko wydaje się dopracowane w każdym calu. To piękne.
OdpowiedzUsuńStworzyłaś w tym opowiadaniu tak ciekawy klimat, że aż odrywam się od rzeczywistości. Coś niezwykłego. Nie wiem jak tworzysz tak ciekawych bohaterów, ale ich osobowości przyciągają uwagę.
Kurcze mam nadzieje, że nie każesz nam długo czekać na kolejny rozdział ;)
Trzymaj się kochana ;**
Nie wiem dlaczego, ale czytając to, przypominają mi się stare, dobre fanfictions o Dramione... Sama miałam na to kiedyś niezły szał, a moje blogi były w sumie dość popularne :D Harry to taka Hermiona, a nasza główna bohaterka - Draco, haha :D Szkoda mi tylko, że muszą się w ten sposób ukrywać, ponieważ jej ojciec jest czystokrwistym bufonem, eh... I cały czas chodzi mi po głowie ten sen, nie wiem, dlaczego. Obawiam się, że będzie miał przykre konsekwencje, zarówno dla niej, jak i dla niego... Oby tylko moje przypuszczenia okazały się błędne, naprawdę bardzo bym tego chciała...
OdpowiedzUsuńDaj więcej momentów Harry'ego i Isabel z odległości bliższej niż stoły w wielkiej sali a będę Cię wielbić! Z góry przepraszam, że ten komentarz jest krótki, ale mam sporo do nadrobienia, chemia czeka, potem muszę zawieźć siostrę... Nie wspominając o dodaniu rozdziału na Lost! Poprawię się <3
Rany, nie wierzę, że mam okazję czytać takie fenomenalne opowiadanie. Cholera, dziewczyno, jak Ty to robisz? Cholernie Ci zazdroszczę, a w twoim opowiadaniu zakochałam się na zabój.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Harry'ego Pottera i wszystko co jest z nim związane. Plus One Direction! Boże, czy jestem w niebie?
Nie mam słów i chyba straciłam wszystkie zmysły.
Jesteś genialna <3
Pozdrawiam i życzę weny <3
PS Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach w zakładce "Spam"?
PS2 Zapraszam do mnie :)
http://killer-ff.blogspot.com/
Tam-ta-ra-tam! I bum. Zapomniany przez ciebie wcześniej blog jest zajebisty i tylko tyle mi wystarczy. Oh, powinnas napisać coś tutaj jeszcze przed sświętami, tak tylko mówię x
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ale między Harrym a Bells iskrzy! Mogę wydawać się teraz nieogarnięta czy coś w ten desen, ale chce jakiś magiczny (mhmmm) moment we dwoje z naszym kochanym Harrym ^^
Ok to ja będę wyczekiwać nowego rozdziału ♡