piątek, 27 grudnia 2013

Trzy.

Witam. Dzisiejszego dnia męczę Was dwoma rozdziałami. Najpierw dodałam tutaj, a teraz czas na Diary. Oba te rozdziały były już napisane kilka tygodni temu, ale dopiero dzisiaj udało mi się je skończyć. Haha...
Rozdział jest krótki, ale musiałam go dodać w tym roku. Wybaczcie za taką długą przerwę. Mam nadzieję, że jakieś minimalne zainteresowanie tym opowiadaniem będzie...
:)

CZYTASZ=SKOMENTUJ

Edit. 
Chciałabym serdecznie zaprosić Was do obejrzenia zwiastun do mojego nowego opowiadania. Zwiastun został wykonany przez @Real_Paradiise :)
Czekam na Wasze opinie i myślę, że komuś przypadnie do gustu mój pomysł :)



7 września 2012 r.

  Powieki ciążyły mi niemiłosiernie i ledwie potrafiłam skupić wzrok na tekście przed sobą. Czarne, drobne literki zlewały mi się w jeden bezsensowny tekst. Musiałam kilka razy powrócić do początku akapitu, żeby przypomnieć sobie, o czym tak właściwie czytam. Moje zmęczenie tylko w 1/3 było związane z bardzo „aktywnym’ spędzaniem czasu na obronie przed czarną magią. Gdy znowu świecie czarodziejów nie groziło żadne niebezpieczeństwo, profesorowie olewali uczenie nas zaklęć. Bo przecież, po co.
Do moich nozdrzy dotarł zapach ulubionych perfum Harry’ego i poczułam jak nachyla się w moją stronę. Jego ciepły oddech owładnął mój policzek, gdy wyszeptał mi do ucha swoim niskim, zachrypniętym głosem:
-Wszystko w porządku?
  Podniosłam wzrok z tekstu, szczęśliwa, że odrywa mnie od tej czynności i spojrzałam w jego zatroskane tęczówki. Nawet Cath nie znała mnie na tyle dobrze. On potrafił wyczuć, kiedy coś jest nie tak, nawet wtedy, gdy staram się tego nie ukazywać.
  Pokręciłam delikatnie głową i uśmiechnęłam się do niego uspokajająco. Mruknęłam, że wszystko ze mną w porządku, ale widziałam, że ta odpowiedź go nie zadowoliła. Jednak nie mogłam mu powiedzieć, co mnie trapi. Czułam w środku taką blokadę, po prostu z tego, co mnie dręczyło nie potrafiłam się uwolnić. Byłoby inaczej, gdyby to wszystko nie dotyczyło jego osoby.
  Czułam się wypompowana z całej energii jaka posiadałam. Codziennie rano, w łazience spoglądając w lustro widziałam coraz to bardziej zmęczoną dziewczynę, z wielkimi worami pod oczami i bladą cerą. Nawet moje włosy do tej pory, mocne i błyszczące, stały się mysie. Już nie błyszczały tak jak kiedyś w słońcu i wypadały garściami. Działo się coś ze mną niedobrego i denerwowało mnie to, że nie wiedziałam co! Na szczęście niektóre efekty niewyspania udało mi się zakryć makijażem i moja twarz tak bardzo nie raziła.
  Tak bardzo cieszyłam się z powrotu do mojego drugiego domu. Jednym z wielu powodów dla, którego znów chciałam być w Hogwarcie, były te koszmary. Myślałam, że naprawdę się ich pozbędę, że może czary chroniące zamek jakoś wpłyną na ich zanik, ale oczywiście to było bardzo głupie marzenie. Nawet nie byłam pewna czy zaklęcia działają w ten sposób, pewnie nie, więc to było wręcz idiotyczne.
  Pierwszej nocy nie zdarzyło się nic. Następnego dnia obudziłam się wpełni wypoczęta i wręcz w podskokach udałam się na śniadanie, a później na zajęcia. Wtedy pomyślałam, że wszystko będzie okej… Niestety moja radość nie trwała zbyt długo, ponieważ kilka godzin później mój problem pojawił się znowu i trwał aż do teraz, bez przerwy. Przez tydzień, próbowałam raz nie zasnąć, ale w końcu mój organizm nie wytrzymał i odpłynęłam mimo woli. Znów obudziłam się z wrzaskiem, leżąc naziemnej podłodze, zaplątana w zielone zasłony.
  Każdej nocy widziałam ten sam sen, ale zawsze pojawiało się w nim coś co odróżniało go nieco od poprzedniego. Gdy próbowałam sobie przypomnieć, zaraz po przebudzeniu, moje starania szły na marne. Zapamiętałam jedynie, tajemniczy kobiecy głos, który za każdym razem, gdy celowałam różdżkę w Harry’ego, szeptał mi coś do ucha w nieznanym mi języku.
  Na dodatek, od dwóch dni bombardował mnie koszmarny ból głowy. Pojawiał się niespodziewanie i za każdym razem myślałam, że moja głowa eksploduje od takiego natężenia bólu. Ledwie o tym pomyślałam, syknęłam odruchowo i zacisnęłam dłoń na kartce, zgniatając ją i lekko strzępiąc.
  -Bela?- dłoń Harry’ego uchwyciła moją i zaczął delikatnie rozprostowywać zaciśnięte palce. Siedzieliśmy z samego tyłu, głównie dlatego, że chcieliśmy mieć choć odrobinę prywatności, a nauczyciel prawie nigdy nie zwracał uwagi na daleko oddalone od biurka miejsca. Jednak pomimo tego, że nauczyciel był zajęty papierami walającymi się na jego biurku, Harry, rozejrzał się wokół, czy aby na pewno nas nikt nie podsłuchuje.
-Znowu to samo?- akurat o tym mu powiedziałam. Takiego czegoś przecież nie da się ukryć, szczególnie wtedy, gdy po moich policzkach zaczęły płynąć rzęsiste łzy. Zdobyłam się tylko na delikatne skinięcie głową i kuląc się przytuliłam się do jego boku. Dłonie zacisnęłam po obu stronach głowy, masując pulsujące skronie, a Harry objął mnie ramieniem, gładząc moję ramię.
-Może zaprowadzę cię do Skrzydła Szpitalnego?
-Nie. To nic nie da.- wysapałam, zaciskając mocno powieki. – Ale z chęcią zaczerpnęłabym świeżego powietrza.
-No to chodźmy.- zgarnął z ławki nasze książki i wpakował je do torby. Nie miałam nic przeciwko temu, żeby wymknąć się niespostrzeżenie z klasy. Było tutaj przerażająco duszno i nie potrafiłam już dłużej wytrzymać. Do końca zajęć pozostało jeszcze może z 15 minut, a nauczyciel i tak nie miał zamiaru zająć się uczniami.
  Najciszej jak się tylko dało, spoglądając non stop w stronę biurka wymknęliśmy się przez drzwi na korytarz. Zignorowałam ból i wyszczerzyłam się z zadowoleniem do chłopaka. Harry podszedł do mnie, pocałował i odwracając się do mnie plecami przykucnął. Przekrzywiłam głowę w bok przyglądając się jego pozie, na co zaśmiał się cicho.
-Wskakuj.- wskazał na swoje plecy i w końcu załapałam o co mu chodziło.
-Chyba sobie żartujesz.
-Czy wyglądam na takiego?- jego mina spoważniała.- No już Bels, nie ma czasu.- zachęcił mnie. Wywróciłam oczami i wskoczyłam na jego plecy obejmując go w pasie nogami, a rękoma objęłam szyję.
-Och… Kochanie, mogłabyś przestać tyle jeść?- usłyszałam jego śmiech i wydałam z siebie okrzyk oburzenia. Wiedziałam, że żartuje, ale mimo tego spróbowałam ześlizgnąć się z jego pleców. Wydał z siebie cichy pomruk niezadowolenia i jego dłonie szybko mnie powstrzymały, podtrzymując moje nogi. Oparłam brodę o jego ramię i przymknęłam powieki. Po chwili poczułam na twarzy ciepłe promienie wrześniowego słońca i cudowny zapach trawy i leśnych liści. Nie musiałam otwierać oczu, żeby wiedzieć, dokąd mnie niesie. Zawsze spędzaliśmy swój wolny czas przy drzewie przy samym brzegu jeziora. To było nasze ulubione miejsce. Z dala od wszystkich, chociaż tutaj mogliśmy zdobyć, choć odrobinę prywatności.
  Musnęłam zagłębienie w jego szyi w podzięce za niesienie mnie na barana i stanęłam na zielonym podłożu. Odwróciłam się do błękitnej tafli wody i wzięłam głęboki oddech. Uśmiechnęłam się delikatnie czując, świeże powietrze przepływające przez moje płuca. O tak. Tego mi było trzeba.
-Lepiej?- silne ramiona oplotły się wokół mojej tali, przytulając mnie od tyłu. Jego loki załaskotały mnie w policzek, gdy parł brodę na ramieniu.
-Tak. Dziękuję za wyciągniecie mnie stamtąd.- odwróciłam głowę i cmoknęłam go w usta, ale nie pozwolił tak szybko mi się wycofać. Szybko odwzajemnił pocałunek, desperacko napierając na moje wargi. Minęło sporo czasu, odkąd mieliśmy chwilę dla siebie i wiedziałam, że tak szybko mnie wypuści mnie ze swoich ramion, a ja wcale nie miałam ochoty się z nich wyślizgiwać. Odwróciłam się i wplotłam ręce w jego loki, na co mruknął z uznaniem. Jego dłonie powoli wędrowały wzdłuż mojego ciała, aż zatrzymały się na udach, tuż pod pośladkami. Uniósł mnie do góry, na co momentalnie oplotłam nogi wokół jego bioder i oparł mnie o pobliskie drzewo. Gdyby ktoś nas teraz nakrył, nie wiem, co by to było. Pomiędzy nami rodziło się coraz to większe pożądanie i żadne z nas nie potrafiło przestać. A jednak, coś, a raczej ktoś w mojej głowie musiał przerwać tą piękną chwilę.
  Jak zwykle poczułam kolejną falę bólu, tylko ta przyszła z zwiększoną siłą, wręcz mnie oślepiając. I ten mrożący krew w żyłach, głos. Tym razem był wyraźniejszy i rozpoznałam, że należał on do kobiety. Tylko w dalszym ciągu nie rozumiałam, co znaczą wypowiadane przez nią słowa.
Odepchnęłam od siebie Harry’ego, nie mogąc już tego znieść, co spotkało się z jego niezadowolonym okrzykiem. Zwinęłam się w kłębek, otwierając usta w bezgłośnym krzyku.
Zostaw mnie w spokoju, kimkolwiek jesteś! pomyślałam a w odpowiedzi usłyszałam krótki śmiech.
Nie maleńka. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz, dopiero zaczynam. Głos kobiety brzmiał jak kilka razem wziętych, co jeszcze bardziej mnie przerażało. Znów zaczęła szeptać niezrozumiałe słowa, które brzmiały jak jakieś zaklęcie. Otworzyłam szeroko oczy czując, że jakimś cudem tracę kontrolę nad swoim ciałem, umysłem. Co ona ze mną robiła? Ostatnimi resztkami świadomości spojrzałam na Harry’ego, starając się go jakoś ostrzec. Było to dosyć trudne ponieważ z ust dalej nie wydostawały się żadne dźwięki, więc próbowałam nadrobić mimiką i gestykulacją. Podziałało, ale nie byłam pewna czy była to zasługa moich starań. Cofnął się gwałtownie, prawie potykając się o własne nogi.
-Bela? Co się dzieje?
  W moich oczach pojawiły się łzy. Nie potrafiłam znieść tego, że stał się światkiem tego wszystkiego. Jeśli jakoś uda mi się na powrót wrócić do normalności, nie ominie mnie tłumaczenie się z tego. Tylko nie wiedziałam, co się ze mną właściwie działo. Skąd ta kobieta znalazła się w mojej głowie?
  Machnęłam energicznie dłonią, zmuszając go, żeby odszedł i na szczęście mnie posłuchał, zanim totalnie strąciłam kontrolę nad wszystkim i tylko mogłam przypatrywać się „ze środka” jak kobieta z mojej głowy przejmuje kontrolę nad moim ciałem. Czułam się jak zamknięta w klatce.
Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?
Przez moment nie uzyskałam odpowiedzi, ale w końcu odezwała się, moim głosem.
-Nazywam się Morgana i pragnę tylko jednego. Żebyś cierpiała.

8 komentarzy:

  1. Łał ! Cholera niespodziewałam się takiego obrotu akcji xd Biedna Bells X( Cóż myślę że nie chcę abyjej koszmary się spełniły i mam nadzieję że tak nie będzie X( Rozdział bardzo mi się podoba , krótko i na temat ! Lubię tak ! Dzięki za powiadomienie ! Miły prezent na święta xd <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi sie coraz ciekawiej, kim jest ta Morgana i cemu akurat Bella? Mam nadzieje ze szybko poznam odpowiedz :) Dodaj nastepny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny rozdział;) ciekawe kim jest Morgana; szkoda, że Bella cierpi;(( nie spodziewałam się tego; ciekawa historia;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak strasznie tęskniłam za Twoim opowiadaniem! Rany, nawet nie wiesz jak się cieszę, że dodałaś nowy rozdział, który nawiasem mówiąc jest fenomenalny *.* Cały czas mnie zadziwiasz i jestem Twoja fanką! Taki talent, taki talent *.* Zazdroszczę Ci, naprawdę i mam nadzieję, że zajdziesz naprawdę daleko, ba ja to wiem!
    Współczuję Isabel, musi teraz naprawdę przeżywać katusze. Martwię się o nią i mam cichą nadzieję, że Morgana zostawi ją w spokoju. Chociaż bardzo jestem ciekawa kim ta kobieta w ogóle jest, hmm.
    Kocham Isabel i Harry'ego *.* Są cudowną parą i naprawdę chciałabym, aby było więcej słodkich momentów z tą dwójką. #Hasabel *.*
    Jesteś genialna, ale to już wiesz :) Kocham Twoje opowiadanie tak samo mocno jak Ciebie <3
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Ożeż kurwa! Ale rozdział! Ja pierdole! Tyle emocji. Jestem w totalnym szoku i czegoś takiego kompletnie się nie spodziewałam. Jedno wielkie WOW dziewczyno! Jesteś genialna. Te wszystkie opisy, emocje. Po prostu WOW.
    Zasługujesz na masę komentarzy. Udowadniasz to swoją twórczością. Ten rozdział jest po prostu niesamowity. Te wszystkie opisy.... rozpływałam się z każdym kolejnym słowem. Dobrałaś je idealnie i pokazałaś w nich niezwykle prawdziwe emocje. Coś wspaniałego. Nawet nie wiesz jak kocham czytać tak dobre pod względem stylistycznym i gramatycznym rozdziały. Kocham cię za to, że tak piszesz. Masz zajebisty styl!
    Twoi bohaterowie mają coś takiego, że zostają w pamięci na długo i czuję, że się ich nie pozbędę. Dziewczyno, jeśli kiedykolwiek wątpiłaś w swój talent to przestań! Masz go i jestem tego pewna w 100%!
    To jest zajebiste!
    Czekam na więcej i częściej! ;**
    Kocham, @Real_Paradiise x

    OdpowiedzUsuń
  6. O żesz w mordę!
    Wybacz za ten wstęp xDD
    Ile się tu dzieje!
    Tak się bałam i boję o Bellę, że masakra!
    Żeby tylko Harry jej pomógł!
    Ale ta ich scena, ah jak romantycznie!
    Chcę więcej ;D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny x
    Ilysm <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wiesz, jak żałuję, że nie dodajesz tutaj rozdziałów częściej... to opowiadanie jest niesamowite! I przekonuję się o tym za każdym razem, gdy tylko publikujesz nową część :)
    Podobało mi się, że więcej miejsca poświęciłaś na opisanie relacji między Isabellą a Harrym. W sumie szkoda, że nauczyciele tak olewają zaklęcia, mimo, że nie ma już żadnego zagrożenia. W końcu przezorny zawsze ubezpieczony...
    A końcówka totalnie zbiła mnie z tropu! Już zaczęło mnie oblewac gorąco wywołane niesamowitą sceną między tą parą, a tu nagle, po raz kolejny, do umysłu Belli wdarł się jakiś kobiecy głos! Co to za Morgana? Dlaczego chce, aby cierpiała? I najważniejsze, co zrobi Harry? Powinna mu powiedzieć, zdecydowanie!
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń